A, więc mieszkam w Anglii aktualnie już 2 miesiąc. To wszystko tutaj ma swoje plusy, ale także posiada swoje minusy. Jednakże dziś chciałabym bardziej podzielić się z wami moimi studiami tutaj.

 Życie opiszę wam niebawem…

A więc kurs bo tak tutaj się to nazywa, który ja studiuję to Events management. Każdy może zapytać a co to takiego? To nic innego jak menadżer wszelkich wydarzeń. Dla niektórych brzmi banalnie, ale w rzeczywistości wcale takie nie jest. Na moim kursie mamy mało godzin jak pisałam w poprzednim poście, ale całkiem sporo wiedzy do przyswojenia. Myślę, że bycie dobrze zorganizowanym na tym kierunku to podstawa. Jednakże również muszę trenować moją systematyczność i niestety motywację, której bardzo często mi brak.

Jak wygląda mój plan zajęć?

Na uczelnię chodzę od poniedziałku do środy i zawsze zaczynam o 9 rano. Zazwyczaj mam 2 godzinny wykład z danego przedmiotu, a potem godzinę przerwy na lunch. Zazwyczaj w tym czasie siedzę i się uczę lub odkąd poznałam więcej ludzi po prostu rozmawiamy i jemy. Po przerwie mamy godzinę seminariów. Czyli ćwiczeń, które mają pomóc nam napisać naszą pracę zaliczeniową lub jeśli ktoś ma egzaminy bardziej przyswoić wiedzę aby zdać egzamin. Te zajęcia odbywają się w mniejszych grupach i tam można rozmawiać i pracować z innymi ludźmi. Zazwyczaj te zajęcia bardziej mnie stresują. No wiecie nikt nie chciałby zostać zapytany i nie znać odpowiedzi. Jednakże nigdy mi się to nie zdarzyło i mam nadzieję nie zdarzy. Oprócz normalnych zajęć , które muszę zaliczyć mam dodatkową godzinę w tygodniu, która ma nam pomóc pisać prace zaliczeniowe, bądź obsługiwać wyszukiwarkę książek w bibliotece. Czasem całkiem przydatne. :D

Moduły inaczej przedmioty, które mam w tym semestrze to:

 1. The events industry

 2. Event business environment

 3. Planning for events

 4. Academic success

 5. Professional events practice

Podaję angielskie nazwy bo po polsku nie zabrzmiałoby tak dobrze. xD

Trzy pierwsze to właśnie zajęcia, które muszę zaliczyć pracą pisemną, na którą miałam 3 miesiące.

Mniej więcej tak wygląda mój plan zajęć w szkole, za niedługo postaram się napisać dla was jeden dzień z mojego życia na uczelni. Jeśli uda mi się dodać jakieś stories ze szkoły to będziecie mogli znaleźć je na instastories albo snapie.

Studiuję na pierwszym roku. 

Co w tym nadzwyczajnego? 

Studiuję w Anglii. 

Ludzie, którzy mnie znają pomyślą „Ale jak to możliwe, przecież jej angielski był przeciętny”. Angielskiego uczę się od 9 lat. Nie jestem ekspertem, wielu rzeczy nie umiem, a gramatyka to dla mnie prawdziwa zagadka w niektórych momentach.

Jak jestem tu gdzie jestem? Wszystko jest możliwe, jeśli tylko się chce.

Fakt: W liceum mój angielski był na 4

Mit: Studia za granicą są niemożliwe.

Dostałam się na studia w Anglii w pierwszym procesie rekrutacji i nie musiałam zdawać, żadnych dodatkowych testów z angielskiego. Od miesiąca mieszkam w Anglii i chodzę na uniwersytet. 

Jak wyglądają studia w Anglii?

A więc jest kilka różnic pomiędzy studiowaniem w Polsce a studiowaniem w Anglii. (Wiem z opowiadań znajomych i rodziny)

1. Ilość zajęć na uniwersytecie nie przekracza tygodniowo 15 h. Ja mam ich tylko albo aż 11.

2. Chodzę na uczelnię od poniedziałku do środy.

3. Na moim kierunku w tym semestrze nie mam egzaminów. Muszę napisać tylko 3 pracę na 3 różne wykłady.

4. Dodatkowo chodzę na darmowe zajęcia z angielskiego, które są organizowane na uczelni.

5. Wykładowcy są dostępni prawie cały czas, by wytłumaczyć ci niezrozumiałe kwestie.

6. Pracujesz w grupach = poznajesz mnóstwo osób

7. Na wykładach jest mnóstwo dyskusji i interakcji

8. Poznajesz mnóstwo ludzi z różnych krajów

Jak dziś moja siostra powiedziała mi, że w szkole miała dzień języków obcych zaśmiałam się i odpowiedziałam jej, że ja go mam codziennie na korytarzach uczelni. 

Jeśli chcielibyście więcej przeczytać o studiach w Anglii, o tym jak się tu mieszka, jak się studiuje, co jeśli twój angielski nie jest idealny i jak to w ogóle możliwe zostawcie komentarz pod tym postem lub napiszcie do mnie na facebooku czy Instagramie.

Życzę wam miłego weekendu i mam nadzieję, że zainteresowałam was tym krótkim wpisem.